Tomaszu, w twoim polu informacyjnym jest bardzo dużo energii męskiej, żeńskiej prawie nie ma. Nie jest to komfortowa sytuacja, ponieważ nie ma równowagi. Męska energia jednak jest przytłoczona. Data urodzenia pokazuje to, co jest dzisiaj ważne, co jest najbardziej istotne, bo blokuje i wymaga przepracowania. Gdy rozpisuję matrycę, to wcielenia w skali ważności układają się różnie. Czasami pokazują się te wcześniejsze, czyli starsze, a czasami te najbliższe. U ciebie pokazały się dwa bardzo odległe wcielenia. Doświadczenia tych dwóch wcieleń są tak silne, tak znaczące, że utworzyły pancerz energetyczny w Twoim polu informacyjnym. Muszę nadmienić, że Twoja dusza z tamtych wcieleń niewiele zrozumiała, nie wyciągnęła wniosków.

Najpierw opiszę wcielenie, w którym byłeś rycerzem Templariuszem. Nie uczestniczyłeś w tajnych misjach, nie chroniłeś, a brałeś udział w krucjacie na Jerozolimę. Uważałeś, że idziesz, by chronić grób Jezusa. Będąc tam, ciężko zachorowałeś na trąd. Bałeś się, albo wstydziłeś pokazać innym ludziom i nosiłeś na twarzy maskę, a na dłoniach rękawice. Wszystko to było z żelaza. Zmarłeś w Jerozolimie. Pojechałeś tam chronić grobu, pojechałeś niby w słusznej sprawie, a tak naprawdę torturowałeś ludzi. Co prawda niewiernych, złodziei, bandytów, ale jednak torturowałeś. Sądziłeś, że to jest właśnie sprawiedliwość. Gdy ktoś obraził przy Tobie pielgrzyma, który szedł pomodlić się przy grobie Jezusa, to łapałeś takiego człowieka i torturowałeś za pomocą jakichś żelaznych narzędzi.



Drugie wcielenie, ważne, ale wcześniejsze…Byłeś Tomaszu władcą w Kartaginie. Nie zawsze byłeś sprawiedliwy, ale uważałeś się za namiestnika Boga. Uważałeś, że życie ludzkie należy do Ciebie – możesz zabić, ale też może komuś podarować życie. Dodatkowo pojawił się aspekt poniżania kobiet. Nienawidziłeś wręcz kobiet, poniżałeś je. Uczestniczyłeś w orgiach seksualnych. Zapraszałeś tancerki, najczęściej młode dziewczyny, bo nie mały więcej niż 15-17 lat. Musiały być koniecznie dziewicami. Cały spektakl wyglądał następująco…Dziewczęta tańczyły tak długo, aż nie wydałeś rozkazu swoim „ministrom”, by każdy z nich wziął sobie dziewczynę/dziewczyny i zrobił z nimi, co tylko mu się żywnie podoba. Mężczyźni byli okrutni, często te młode kobiety umierały po waszych orgiach.

Były to dwa silne, okrutne wcielenia. One były i są przyczyną twoich problemów dzisiaj. Była w Tobie ogromna duma, buta. Zabierałeś ludziom życie, niszczyłeś ich zdrowie, traktowałeś przedmiotowo. Po tamtych wcieleniach zachowałeś swą męską energię, ale z każdej strony dzisiaj i w poprzednich wcieleniach spotykałeś się i spotykasz dusze, które przytłaczałeś swą siłą. Cały czas siedzi w Tobie władca Kartaginy. Myślałeś, że jako władca masz prawo do takich czynów.
Po tych wcieleniach Twoja dusza schodziła na Ziemię w różnych scenariuszach, między innymi jako;
– inwalida chłopiec, który zmarł nie ukończywszy 3 roku życia,
– noworodek, który został wrzucony po narodzinach do kosza na śmieci i zmarł,
– jako niespełna rozumu starzec, itd.

Gdy byłeś starcem – chorym psychicznie, to wystawiano Cię na scenie i pokazywano jako wybryk natury. Ludzie wyszydzali Cię, rzucano w Ciebie czym popadnie. Co ważne, ludzie, którzy Cie zamknęli byli Twą rodziną – siostrzenice i bratankowie. Zapragnęli na Tobie zarobić. Prosili zebranych gapiów, by zadawali Ci pytania, a jak nie odpowiedziałeś, to rzucano w Ciebie pomidorami, jajkami, kamieniami. Gdy odpowiedziałeś, „rodzina” dostawała za to pieniądze.
Wcielenie starca było odpowiedzią na wcielenie z Kartaginy – ośmieszałeś, niszczyłeś kobiety, więc energia wróciła jak fala, by rozbić się o Twoją duszę. Chciałeś pokazać, że męska siła jest wielka, że męska siła może wszystko, a kobiety są nikim. Pozwalałeś na tortury tych młodych kobiet. Mówiłeś wprost, by nie mężczyźni nie oszczędzali się, by nie martwili się, czy dziewczyna przeżyje. Było Ci obojętne, co z nimi robiono.

Powody homoseksualizmu są różne, a u ciebie Tomaszu jest kategoryczne odrzucenie żeńskiej energii. W Twoje podświadomości leży program;
– żeńska energia nie powinna istnieć.

We wcieleniu, w którym zostałeś Templariuszem, jako młody rycerz brałeś udział w polowaniu na czarownice. Gdy byłeś bardzo młody, gdy były to początki Twego rycerstwa, stanąłeś najpierw po stronie inkwizycji. Uczestniczyłeś w torturach kilku kobiet, na które ktoś rzucił oskarżenie o czary.
Po tym wcieleniu było wcielenie chłopca inwalidy, prawdopodobnie obecne wcielenie jest po nim. Nie ma już starca, z którego wszyscy śmieją się Tomaszu, jesteś ty.

Wracając do wcielenia rycerskiego…Nie szedłeś za inkwizycją zbyt długo, bo potem wybrałeś drogę Templariusza, ale zanim to nastąpiło, brałeś udział w procesie „czarownic”. Te kobiety rzuciły na Ciebie przekleństwo, ale jak już wspomniałam, biorąc udział w takim procesie, stykając się z mistyką, zaciągnąłeś ją do swego pola. Problem jest jednak taki, że miało to miejsce w złym energetycznie procesie i nie jest dla Ciebie dzisiaj dobre. Drugim elementem mistycznym była przynależność do Templariuszy i przebywanie blisko grobu Jezusa. W Jerozolimie dopuściłeś do siebie myśl (pod koniec życia), że robiłeś źle, że postępowałeś okrutnie, że te kobiety mogły nie być czarownicami tak naprawdę. Jednak one przeklęły Cię i ta pieczęć energetyczna jest na Tobie do dzisiaj. To nie są „czary”, a jest to silna energia wyrzucona w Twoim kierunku. Energia podobna do wybuchu bomby jądrowej – tak działa przekleństwo, gdy drugi człowiek wypowiada je w chwili rozpaczy, w obliczu śmierci, strachu, nienawiści. Te kobiety wykrzyczały do Ciebie;



<<jesteś okrutny, nie dasz światu potomstwa (więc sam będąc dzieckiem umierałeś), będziesz czuł się nikim i będziesz poniżany, jak my!>>

Jako że wszystko ma dwie strony, jest dualne, więc nawet w złym aspekcie są dobre strony, tak jest i z tym przekleństwem. Ono dało Ci intuicję i przeczucia. Jednakże Tomaszu muszę cię ostrzec, że taki „dar”, który pochodzi z przekleństwa zbiera swoje żniwo. Jeśli nagle zechciałbyś stawiać karty, wchodzić w czyjąś energetykę, to będziesz za to płacił swoim zdrowiem. Może być tak, że zaczniesz rozwijać jasnowidzenie i pogorszy Ci się diametralnie wzrok. Zaczniesz wchodzić w czyjś astral, zaczniesz chorować na astmę, itd.
Idealna opcja dla Ciebie, to energia anielska, ale też joga. Musisz Tomaszu wejść w tamte wcielenia (obydwa) i poprosić te wszystkie kobiety o wybaczenie. Wystarczy 9 minut dziennie na jedno wcielenie. Obrazy przyjdą same, wyjdą z Twej podświadomości. Ważne są emocje.

Wyobraź sobie, że gdy próbują spalić kobiety za czary, to Ty stoisz koło nich jako anioł i modlisz się za nie. Pomagasz im w ten sposób. Twoja modlitwa, Twoje wstawiennictwo ma polegać na tym, że te kobiety nie tracą życia. Ta medytacja ma być pierwsza.
Gdy uporasz się z tym wcieleniem (może to trwać kilka miesięcy), to zaczniesz pracę nad wcieleniem z Kartaginy. Zobacz siebie jako mądrego wodza, jako człowieka, którego wszyscy szanują, lubią. Zobacz w medytacji, jak ludzie lgną do Ciebie, chcą Twych porad. Zobacz jak kobiety dla Ciebie tańczą, a Ty podziwiasz ich taniec i piękno, ale puszczasz je wolno. Możesz je nagrodzić na koniec ich tańca. Chodzi o to, by odwrócić scenariusze tych wcieleń, by wszystko zakończyło się pozytywnie, by odkręcić negatywną energię. Energia płynie po spirali i trzeba tę spiralę odwrócić.

Następne wcielenia były bardzo trudne, łącznie z obecnym, ale tak wybrała twa dusza, bo teraz masz Tomaszu wybrać – wybrać między okrucieństwem, a miłością matki. Matka jako symbol, więc tutaj jest wybór między okrucieństwem a Matką Boską.

Dlaczego masz problemy z rodzicami? W tych wcieleniach, w matrycy nie pokazała się w ogóle matka, a jak się pokazała, to była „niewidoczna”, nie miała nic do powiedzenia.
Natomiast ojciec we wcieleniu z Kartaginy był władczy, zimny, pił i bił. Szczerze napisawszy, nawet nie wiedział, czy jesteś jego synem. Uważał Cię za „znajdę”, choć nie mówił o tym głośno. Ludzie, którzy mu służyli, szeptali, że nie jesteś zrodzony z królowej, że urodziła Cię prostytutka. Nigdy nie zostałbyś władcą, gdyby nie fakt, że Twoich braci zamordowano. Sam uknułeś spisek, robiłeś intrygi. Twemu ojcu w sumie było to obojętne – nie istniał fizycznie, bo większość czasu pił.
Matki nie miałeś, nie znałeś jej. Ojciec ciągle powtarzał, ze urodziła Cię prostytutka. Nie było wiadomo, która kobieta urodziła Cię. Królowa była bezpłodna. Ojciec sypiał z wieloma kobietami. Zapytałeś kiedyś ojca skąd wie, że jesteś jego? Odpowiedział, że bogowie mu donieśli, że dostał od nich taką wiadomość. Postanowił Cię zatrzymać – „jeśli nie umrzesz, to zostaniesz u niego na dworze”.
Starszy brat zmarł w dziwnych okolicznościach. Znaleziono go martwego. Gdy zmarł ojciec, to następny syn zastąpił go, przejął tron. Jednak długo nie rządził, bo i jego zabito. Wszyscy Ciebie o to oskarżyli. Mówiono, że wsypałeś im coś do picia, i prawdopodobnie tak było.
Zasiadłeś na tronie i powiedziałeś wszystkim, że owszem, może jesteś synem prostytutki, ale teraz dopiero wszystkim pokażesz na co Cię stać. Tak, jakbyś chciał się mścić na ludziach za to, że ojciec źle Cię traktował. Mściłeś się nawet na swoich podwładnych, ministrach, którzy nie zgadzali się z Tobą – jednak nie bezpośrednio na nich, a na ich córkach. Matki nienawidziłeś mimo, że jej nie znałeś, nie wiedziałeś kim jest, jak wygląda.
To wcielenie energetycznie jest bardzo ciężkie, energia jest bardzo niska, okrutna.



Twoja dusza często schodziła na Ziemię w ciała kobiet w ciąży. Kobiety roniły Cię, bo to było potrzebne dla twej duszy, dla jej transformacji Tomaszu. Poronienie, to uwolnienie się dużej ilości energii, dusza wtedy transformuje się.

Gdy byłeś rycerzem Templariuszy, miałeś rodzeństwo, ale nie zgadzaliście się ze sobą. Twój ojciec miał mały młyn. Któregoś dnia powiedział, że jak umrze, to starszy syn dostanie dom, a średni młyn. Dla Ciebie nie przeznaczył nic. Dlaczego? Dlatego, że wbił sobie do głowy, że żona go zdradziła i powiła Cię z innym mężczyzną. Twoja matka była dużo młodsza od Twego ojca. Matka nigdy go nie zdradziła, ale bała się nawet odezwać, ponieważ ją bił. Nie chciała sprzeciwiać się. Nie wierzył, że jesteś jego synem, ponieważ pozostali bracia mieli ciemne oczy, a Ty jedyny w rodzinie miałeś jasne. Twoja matka była piękna, urodę odziedziczyłeś po niej, po jej rodzinie.
Postanowiłeś zatem pójść za inkwizycją, za duchowieństwem. Myślałeś, że zyskasz wyższą świadomość, że zyskasz na tym. Niestety nie odnalazłeś się tam. Potem były tortury czarownic, szukanie czarownic, id.
Pewnego razu złapaliście starca, biednego, chorego starca. Wsadziliście go do lochów. Mężczyzna był chory psychicznie, ale Twoi towarzysze stwierdzili, że jest opętany. A wtedy Twój mózg zrobił projekcję i „rozpoznał” w tym człowieku siebie. Nie wiedziałeś, że miałeś podobne wcielenie, gdy ośmieszano Cię przed ludźmi, ale Twoja podświadomość rozpoznała tego człowieka, jako coś, co zna, jako coś swojego. Niejako podświadomie wtedy utożsamiłeś się z nim. Zrozumiałeś, że jest to chory człowiek, a nie opętany. Mężczyzna dostał karę chłosty. Od tamtej pory postanowiłeś zmienić się, spojrzeć na swe życie inaczej. Wstąpiłeś do Templariuszy, szedłeś do Jerozolimy. Tam gnębiłeś tych, którzy krzywdzili słabszych, wiernych. Tam też zachorowałeś na trąd.
Zacząłeś nosić maskę i na dłoniach rękawice, by nikt nie widział Twej choroby. Nosiłeś ją przez kilka lat. Trąd to w przełożeniu na język energetyczno-informacyjny;
– jesteś odrażający, jesteś inny,
– jesteś nieobecny, jesteś nikim, w zasadzie nie ma cię,
– stawiasz granicę między sobą a innymi, oddzielasz się od ludzi.
Noszenie maski, to jakby przekaz – „nikt nie wie, jak wyglądasz, nikt nie wie jaki naprawdę jesteś, nikt nie zobaczy twej duszy”.

Nie wyjaśniłeś w Kartaginie skąd pochodzi matka. Dochodziły Cię słuchy, że żyje, że jest piękna, ale dla Ciebie łatwiej było ją znienawidzić. Ten „symbol” karmiczny matki spowodował, że matka energetycznie nie ma dzisiaj znaczenia – nie ma znaczenia na tle rodziny. Będzie to matka słaba, bez prawa do mówienia, zabierania głosu. Matka jakby mówiła – „jestem nikim, dałam ci tylko życie fizyczne, a duchowo nie liczę się w twoim życiu”. Twoja matka dzisiaj zatem stoi z boku, nie broni Cię, nie uczestniczy duchowo w Twym życiu.
Nie wtrąca się, nie pomaga, bo Twoja energia jej na to nie pozwala. Pamiętajmy, że to, co nas otacza jest naszym lustrem – w naszym otoczeniu odbija się nasza energia karmiczna. To, co siedzi w naszym polu informacyjnym, co często jest wyparte, pokazuje nam otoczenie, nasze życie. Wystarczy dobrze obserwować.
Problem jest jeszcze innego rodzaju…Otóż twój mózg Tomaszu nie wiąże się emocjonalnymi uczuciami z matką. Nie ma w Twoim polu egregora rodziny, egregora rodziców, egregora struktury domu. Jest program – „nienawidzę kobiet, nienawidzę głosu kobiet, ich wrzasków, emocji”.
Z tej przyczyny już jako mały chłopiec wiedziałeś, że z dziewczynami nie jest Ci po drodze. Twoja dusza odrzuciła tę energię i przylgnęła do męskiej.

W Jerozolimie spotkałeś starca, który miał ponad 90 lat. Starzec zajrzał za zasłonę Twej przeszłości i powiedział Ci o kobietach, o tych wszystkich złych uczynkach. Powiedział też, że umrzesz na ciężką chorobę. Znowu więc zetknąłeś się z mistycyzmem. Jednak zauważ, że za każdym razem za tym mistycyzmem stoi coś przykrego, więc dlatego nie powinieneś wchodzić w przestrzeń drugiego człowieka po to, by mu przepowiadać przyszłość, czy ingerować w jego los.
Gdy zachorowałeś, przypomniałeś sobie słowa starca i stwierdziłeś, że jesteś przeklęty. Żałowałeś tego, co zrobiłeś. Zmarłeś z poczuciem winy, ale wiedziałeś, ze pokutujesz chorobą za to, co zrobiłeś. To, że zrozumiałeś swój błąd, uratowało twą duszę Tomaszu. Uratowało Cię też to, że przeszedłeś wcielenie starca, którego poniżano i w następnym ulitowałeś się nad starcem wtrąconym do lochu. Zrozumiałeś, że to człowiek chory, a nie opętany. Gdybyś nie pokajał się, to dzisiaj byłbyś umysłowo chory.

Jakie to niesie dla Ciebie przesłanie dzisiaj?
Musisz zacząć współdziałać z energią kobiecą, i to koniecznie! Twoje życie będzie łatwiejsze, lżejsze. Odejdziesz jako świetlista dusza. Dzisiaj masz misję pomagania kobietom, które są ciemiężone, kobietom, które są ofiarami przemocy. Twoim punktem szczęścia, czyli tym, co przyniesie Ci spełnienie i zadowolenie, jest to, że musisz rozumieć ludzi, jacy by oni nie byli. Nie wolno Ci oceniać ludzi, masz ich rozumieć. Dobrze by było poznać psychologię człowieka, a najlepiej transpersonalną. W każdym aspekcie musisz stosować miłosierdzie. Dzięki takiemu postępowaniu, uwolnisz w sobie siłę uzdrowicielską, dosłownie możesz leczyć za pomocą swego biopola, czyli bioenergoterapia, pomaganie terapeutyczne (kobiety), joga. Joga będzie pomagała Ci wyciszyć się, uspokoi Twe emocje i stan ducha.

Jak widzisz Tomaszu w tej analizie nie pokazał się aspekt Rosji. Być może chodzi o duchowość rosyjską, o słowiańską duszę. Często jest tak, że na bazie innych analiz pokazują się wcielenia poboczne, ale nie są one aż tak ważne, jak te, które pokazują się w analizie indywidualnej. W indywidualnej wychodzi twardy karmiczny realizm, czyli to, co należy przepracować natychmiast.

W Kartaginie odczuwałeś swoje znaczenie, byłeś silny. Gdy wchodziłeś do pomieszczenia, to wszyscy milkli, a Tobie bardzo się to podobało. Czułeś swą wyższość i władzę. Myślałeś, że ludzie Cię kochają, a najzwyczajniej w świecie bano się Ciebie. Żeniłeś się kilka razy, ale gdy coś Ci się w żonie nie spodobało, coś było nie po Twej myśli, to ją biłeś.

Dlaczego Nowa Zelandia jest w Twoim życiu taka ważna? Jest to symbol – symbol ucieczki. Tu działa przekleństwo, aspekt proroczy starca i symbol maski. Maska to oddzielnie się od wszystkich, oddalenie się od wszystkich – „ucieknę od was jak najdalej, nie będziecie mnie widywać, nie będę z wami na jednym terenie”.
Nowa Zelandia, Kartagina  to egzotyka, czyli Twoja dusza czuła się w tej egzotyce dobrze. Mimo, że byłeś okrutny w Kartaginie, ale jednak byłeś władcą. Dzisiaj uciekłeś aż do Nowej Zelandii, by stać się panem swego życia, jednak już na innych warunkach. Nowa Zelandia to twoja karmiczna maska Tomaszu. Nie tak łatwo jest dostać się do Nowej Zelandii, jak do Ciebie w Jerozolimie. Do Jerozolimy uciekłeś przed tym, co zrobiłeś jako inkwizytor. Dzisiaj uciekłeś przed obecnymi „inkwizytorami”.

Jest to przykład Analizy Indywidualnej Podświadomości, która stanowi najważniejszy kod człowieka. To są aktualne programy, które człowieka blokują. Gdy zostaną zrozumiane i przepracowane, dla człowieka rozpoczyna się nowe, lepsze życie.

Jeśli chcesz zasięgnąć informacji na temat terapii, ofert, kursów, książek, to możesz do mnie napisać: kontakt@emma-lange.pl
lub zadzwonić: 502562629

Zapraszamy do szkoły samorozwoju, na inne nasze kursy  i terapie 

 Portfolio

Kalendarz Biodynamiczny